2015-04-25

Poniedzielnik (59-Spóźniony)

Nie jest dobrze i myślę, że nigdy już nie będzie. Nie da się zmienić ludzi. Ciężko jest żyć z myślami, że najbliższym na Tobie nie zależy. Że nie jestem WARTA zmiany.
Nie chcę terapii. Wiem, co tam usłyszę. Jedynym wyjściem jest izolacja od tego, co jest powodem stresu.
Powiało pesymizmem, wiem.
..................................................

Mało czytam, bo przebywam w innego typu papierowym świecie. Tworzę wolno, długo i nie zamierzam tego tempa zmieniać.
..................................................

Odkryłam kilka blogów nieksiążkowych, których czytanie trochę rozjaśnia i pomaga (zakładka w prawej szpalcie bloga.
...................................................

Czuję, że chcę wrócić do pisania tutaj. O literaturze, o kulturze, o sztuce, o architekturze... 
Chłonę kulturę, gdziekolwiek się znajdę lub wyjadę. Chciałabym pisać "od siebie", szczerze, bo tylko prawda jest najważniejsza.
 ..................................................

Nie chcę, aby wyłącznie smutek był w tym Poniedzielniku. Bywa, że mnie coś cieszy: dwie nowe filiżanki (pomarańczowa i granatowo-fioletowa (indygo???) - prezent od koleżanki z pracy. Kawa na balkonie, radość na twarzy mej uczennicy, którą spotkałam w cukierni, zachwyt nad moimi kartkami. Jestem wdzięczna za bezinteresowną pomoc przyjaciółki, za wiosenne słońce, uśmiech nieznajomych, wolne soboty.
..................................................

Coś jednak literackiego jest w planach, gdyż zakupiłam "Dziennik" Sandora Marai. Będe go długo czytać   zapewne, ale co tam!
 ..................................................

Na balkonie pajęczyny. A niech sobie są! W głowie projekty kartek i Kazimierz Dolny.
 ..................................................

Co sobie cenię? Moja pracę i ludzi, z którymi mam szczęście pracować. Ludzkie zrozumienie i empatię. Życzliwość i bezinteresowność, której ostatnio dane mi było doświadczyć (K. - dziękuję!)
  ..................................................

Jeszcze niedawno wydawało mi się, że źle zarządzam czasem. Ale skoro nadążam, nie nawalam i raczej jestem "na czas", to chyba nie jest źle.
 ..................................................

Ten (przed)poniedzielnikowy post przyszedł do mnie na balkonie. Jest ciepło, 22 °C.
Przelałam myśli na papier, widocznie nadszedł na to czas.
..................................................