2011-05-08

Poniedzielnik (10)- Dzień po niedzieli

Poniedziałek. Dzień "po niedzieli". Pierwszy dzień nowego tygodnia. Poniedzielnik.
Tak sobie wymyśliłam nowe określenie. Na początek kolejnego tygodnia w życiu 
( i każdego następnego).
Mój pierwszy poniedzielnik rozpoczął się wcześnie. 5.00, kawa. I ranno-wieczorne plany, praca, dodatkowa praca (kolejna satysfakcja z nauczenia kogoś czegoś, kolejna lekcja cierpliwości). I na koniec: przyjemność czytania. Kończę "Notatki myśliwskie z Afryki", już tylko parę kartek zostało. Recenzję planuję. Uchylę jednak rąbka tajemnicy: ilustracje w tym dziele (kolejne z serii "Podróże Retro" Zysk i S-ka) są ciekawsze niż sama treść. A może już ktoś czytał i wyrobił sobie własną opinię o polowaniach XIX-wiecznej polskiej arystokracji?
A więc... na lwy by...:)

Pauza

"Bluszcz" nr 54 (12 sierpnia 1933)
(Przedruk: "Bluszcz" 11/2009)

"Pauza"
Pokój jest dzisiaj:
Odpoczynek skrzydłami porusza,
zgnieciona pod jarzmem dusza
Jak gołąb w powietrzu wisi.
Niema miłości, niema zgryzoty...
Promienne latają groty
Pomiędzy sercem a najwyższym wierzchołkiem tęsknoty.


Kazimiera Iłłakowiczówna  Kazimiera Iłłakowiczówna (1892-1983),   
  poetka dwudziestolecia międzywojennego.
  Związana z grupą literacką "Skamander",
  założoną przez Tuwima, Słonimskiego,
  Iwaszkiewicza, Wierzyńskiego oraz Lechonia.
  Pisała o sobie: "Niczym nie jestem, tylko 
  drganiem strun żałosnych...

  Któż może być o taką bolesną rzecz
  zazdrosny?"
  •     (Źródło: ***niczym nie jestem, tylko drganiem strun  żałosnych)
       
  

Na marginesie niebytu

"Bluszcz" nr 37 (8 marca 1933)
(Przedruk: "Bluszcz" 6/2009) 

"Śni się lasom- las..."
Śni się lasom - las,
Śnią się deszcze.
Jawią się raz w raz
Znikłe Maje.
I mijają znów,
I raz jeszcze…
A ja własnych snów
Nie poznaję.
Leśmian Bolesław  Bolesław Leśmian (1877-1937) , poeta dwudziestolecia  
  międzywojennego. Oba wiersze ukazały się w "Bluszczu" w 1933 r. 
  pod wspólnym tytułem "Na marginesie niebytu". Ot, taki "zabieg
  redakcyjny"...



 

Sztuka szczęścia

"Bluszcz" nr 29 (5 lutego 1878 r.)
(Przedruk: "Bluszcz" 5/2009)
  
"Sztuka szczęścia" (fragment)
 
Gdy ze słońca zachodem, ptaszki do snu nie śpieszą,
Jeszcze bujać w powietrzu rozśpiewaną chcą rzeszą,
Po drzewinach, po krzaczkach wdzięczne chóry swe wiodą. 
Pewno ranek następny złą zagraża pogodą.
Lecz te twory maleńkie, co to przeczuć umieją,
Serca sobie nie kłócą trwogą, ani nadzieją(...)

Maria Ilnicka (1825-1897), poetka, pisarka, tłumaczka (m.in. Waltera Scotta i Johanna Goethego) i dziennikarka okresu pozytywizmu. Zwolenniczka emancypacji kobiet. Redaktorka "Bluszcza" w latach 1865-1896. Nie udało mi się odnaleźć żadnego jej portretu, a ciekawi mnie, jak wyglądała.

Anno Domini

"Bluszcz" nr 49 (15stycznia 1878 r.)
(Przedruk: "Bluszcz" 4/2009) 
"Anno Domini"
Styczeń:
Z wód Styksu wypływa,
zmoczony,
parskając zapomnieniem -
Nowy Rok.

Luty:

Lód leży jeszcze nieprzerwany
między nadzieją a zimnem -
jeszcze sobie "ty" nie mówią.

Marzec:

Marznie jeszcze marzenie...
Marzy mróz...
Mży deszcz...

Kwiecień:

I już tylko kwiaty
rzucają cień
na życie...

Maj:

Mój, moja, maj.

Czerwiec:

Czerwone czaroziele
zerwie,
nie wiedząc nic...

Lipiec:

Lipa, miodami pachnąca,
jak piec rozogniona kwiatem.
Deine roten Lippen
möcht ich kussen...

Sierpień:

Nie ścinajcie!
Nie ukrócajcie!
Sierp wyrzućcie wysoko,
niech lśni jak nów w obłokach,
bo cóż po cierpieniu?

Wrzesień:

Wrzosy, babie lato, wrzenie,
ptasie wrzaski w rzęsistym lesie.
Dajcie się babie zabawić!
Wejdź przez sień...

Październik:

Paździerze lecą ze szczęścia...

Listopad:

Bezszelestny upadek wszystkiego.
Bezlistne drzewa,
bezlitosne myśli.

Grudzień:

Nie po różach,
ale po grudzie
idzie najkrótszy dzień
w grób.
                                        Marya Pawlikowska 

I tu ciekawostka. Wiersz został opublikowany w "Bluszczu" w 1878  r.
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, poetka dwudziestolecia międzywojennego, urodziła się w roku 1891. Chochlik drukarski czy zbieżność nazwisk? Głosowałabym na tę pierwszą ewentualność, ponieważ wszędzie w Sieci to właśnie Pawlikowska-Jasnorzewska jest wymieniana jako autorka tego utworu. W literaturze o poetce wzmianki o nim nie znalazłam.

Dwa anioły

"Bluszcz" nr 42 (8 listopada 1878 r.)
(Przedruk: "Bluszcz" 2/2008) 
 
"Dwa anioły"
Dwa anioły spotkały się w locie,
Ponad ziemią, wśród błękitnych mórz
Jeden płynął w purpurze i zlocie
Miał wejrzenie jakby rannych zórz,

Długi w czarnych aksamitach tonął,
Łez brylantem świecił jego wzrok -
A na głowie wieniec z gwiazd mu płonął
I rozjaśniał nieskończony mrok

"Wracam z ziemi - rzeki pierwszy z aniołów -
Gdziem w ogrodzie życia kwiaty siał,
Rozdmuchiwał płomienie z popiołów
I przyśpieszał nowy rozkwit ciał

Tam widziałem, w ciemnej nieszczęść nocy,
Dwóch serc czystych krwawy z losem bój,
Dwojga istot gorzki ból sierocy,
Ich samotny, ciężki życia znój

Więc zbliżyłem dwie niedole z sobą
I miłości owiałem je tchem
A z dwóch smutków nad dawną żałoba
Szczęście rajskim wykwitnęło snem!"

Ja - rzekł drugi w gwiaździstej koronie -
Wracam także z owych ziemskich pól,
Gdzie na chorych sercach kładłem dłonie...
I na zawsze koiłem ich ból.

Tam .spotkałem, pomiędzy innemi,
Jedną dusze szlachetną, bez plam -
l kochałem tego syna ziemi,
Co pięknością dorównywał nam.

Lecz dojrzałem, że w żywota męce
Zaczął chwiać się... rdzy dostrzegłem ślad,
l strwożony, wyciągnąłem ręce,
By, padając, nie poplamił szat.

l miłością prowadzony czystą,
Jak najciszej zbliżyłem się doń...
Zarzuciłem zasłonę gwiaździstą...
I na sercu położyłem dłoń.

W mych objęciach on teraz bezpieczny,
Bo już władzy nie ma nad nim czas -
I zostanie w swej piękności wiecznej,
Nie dotknięty żadną z ziemskich skaz".
El...y
Adam Asnyk Pod pseudonimem "El...y" ukrywa się Adam Asnyk (1838-1897). Kolejny poeta (po Marii Konopnickiej), którego utwory drukowane były w "Bluszczu". I także , jak w przypadku wiersza Konopnickiej "Z dni smutku", trudno mi było cokolwiek więcej o nim znaleźć.
Z literatury na temat Asnyka wynika, że posługiwał się staranną formą poetycką, mocną stroną była wersyfikacja. Potrzebna by była wnikliwa analiza twórczości poety, żeby zinterpretować ten wiersz.
Przyznam, że utwór czyta się dobrze, tzn. nie jest męczący, ani naszpikowanymi wymyślnymi określeniami. Spotkanie dwóch aniołów "w locie".Jeden w purpurze i złocie, drugi- w czarnych aksamitach.
Przybliżam pozytywistyczne utwory z "Bluszcza" jako ciekawostkę. Jako ślad ówczesnej epoki, w której pismo było wydawane. 


Poniżej skan oryginalnej okładki "Bluszcza" z tym wierszem. Otrzymałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Iskry



Z dni smutku

"Bluszcz" nr 42 (4 października 1878 r.)
(przedruk: "Bluszcz" 1/2008)

"Z dni smutku"(fragment)
O, dajcie usta wszystkim krzywdom ziemi
I wszystkim nędzom, i tęsknotom ducha-
I niech się niebo drzwiami błękitnemi
Otworzy- i Bóg niech słucha!...
(...)
Dech tracąc, ludzkość, jak nurek zapada
W otchłań, gdzie perła lśni blada,
I tysiąc śmierci widzi w tej głębinie...
Ah, czy ze skarbem wypłynie?...
Ludzkość się zrywa jak ptak sponad ziemi
Skrzydłami skrępowanemi...
Przed nią dzień jasny i słońc nowych zorze...
Lecz czy doleci, o Boże?
Konopnicka Maria                                  (...)
                                   Marya Konopnicka

Przejrzałam kilka książek w nadziei odnalezienia jakichkolwiek informacji o tym wierszu. Nie natrafiłam na żadną o nim wzmiankę. Napisany w 1878 r., w czasie przeprowadzki ( 1876 r.) Marii Konopnickiej (1842-1910) do Warszawy. Poetka walczyła wówczas z ciężkimi warunkami materialnymi, często była blisko nędzy. Publikowała wówczas na łamach  pism, jak "Bluszcz" właśnie, także "Kłosy" "Tygodnik Ilustrowany". Nie od razu płacono jej za pracę.
"Z dni smutku" jest prawdopodobnie jednym z takich wierszy, napisanych "dla chleba". Zaintrygowało mnie to, że poetka, znana z lektur szkolnych oraz kojarząca się z krasnoludkami i Sierotką Marysią była także drukowana w poczytnych wówczas czasopismach. Zanim zyskała uznanie i literacką sławę. Wiele faktów z jej życia jest juz znanych, być może odkryje ktoś kiedyś historię powstania tego "smutnego" wiersza.

Aleksandria jak ze snu

Piotr Ibrahim Kalwas: Dom
Kalwas Piotr Ibrahim
Notka o autorze : Piotr Ibrahim Kalwas (rocznik 1963), wydał do tej pory cztery książki: "Salam", "Czas", "Drzwi" i "Rasa mystica". Urodzony w Warszawie. Do 1989 r. mieszkał w Polsce. Zanim zaczął pisać,  m.in. śpiewał w zespole punkowym, studiował prawo, był współscenarzystą kilkudziesięciu odcinków serialu "Świat według Kiepskich". W 2000 r. przyjął islam i wyemigrował do Egiptu. Mieszka obecnie w Aleksandrii.

 Wyrazisty obraz Aleksandrii. Tak zacznę recenzję książki trudnej do opowiedzenia, o skomplikowanej do przekazania treści. Zaciera się w niej granica między snem a jawą. Nie wiem, które fragmenty są prawdziwe, a które stanowią tylko prześniony, przetworzony obraz miejsca, w którym autor żyje. Opisuje Aleksandrię, często na zasadzie wspomnień o Polsce. Polsce różnego okresu, w której mieszkał, która go denerwowała, której mentalność była dla niego nie do przyjęcia. Z jednej strony Egipt, jego magia, ludzie, miejsca nie zawsze piękne, ale zawsze tajemnicze. Z drugiej- Polska: płyty, filmy, książki.
"Nie, to nie Mokotów, nie ma tu mojej babci i jej sióstr. Są za to kobiety o grubych, naznaczonych żylakach i okrytych czarnymi pocerowanymi pończochami nogach. Spod czarnych chustek wystaja siwe włosy, plastikowe spinki i rolki papilotów. (...) To aleksandryjskie Greczynki".
Odnoszę wrażenie, że Kalwas idealizuje trochę Aleksandrię. "Ludzie mojego miasta niezmiernie rzadko i tylko w bardzo poważnych sprawach zwracają się o pomoc do policji. W rozstrzyganiu codziennych problemów rządzą tutaj prawa społeczności, niezmienne i przestrzegane od wieków..(...). To społeczeństwo niesłychanie skonsolidowane wokół starych wartości, zwarte i pilnujące siebie nawzajem. Społeczeństwo na pierwszy rzut oka chaotyczne, bałaganiarskie i niezdyscyplinowane , ale tak naprawdę zadziwiająco dobrze zorganizowane w swoich oddolnych strukturach.  Przejdzie tu każde novum techniczne z Zachodu, ale nie jego moralność, jakakolwiek by ona była".
"Dom" jest skonstruowany na zasadzie wędrówki po mieście. Spotkania z ludźmi: czasem dziwakami, sprzedawcami, sąsiadami, nieznajomymi. Filozoficzne odniesienia do poglądów Edmonda Jabesa. Jednakże Ojczyzna, czyli Polska przewija się ciągle w egipskich rozważaniach Kalwasa. Choćby w zbiorze jego książek, liczącym ponad dwa tysiące tytułów.
"Dzielę księgozbiór na działy: cztery półki religii, sześć półek filozofii, jedna półka Singera, jedna Gombrowicza, półka i ćwierć z Kapuścińskim(...), Trzy połki na stare roczniki "Perspektyw", "Panoramy Śląskiej", "Trybuny Ludu", "Przekrojów"(...)." 
To tylko znikoma część biblioteki.
Aleksandria staje się jego miastem. Jednakże czy także domem? Powiedziałabym, że dla Kalwasa "dom" jest pojęciem nieokreślonym, bez definicji i odniesienia do konkretnego miejsca.
"Jeśli nie wiesz, skąd pochodzisz, to jesteś szczęśliwym człowiekiem, bo pochodzisz ze Świata, Ibrahimie"- mówi jedna z jego znajomych.
Zdanie to doskonale pokazuje nastrój autora. Teraz jego miejscem pobytu jest Egipt, lecz czy tak będzie już zawsze? Być może dowiemy się o tym z jego następnych powieści.

(Egzemplarz recenzencki, otrzymany dzięki uprzejmości Wydawnictwa JanKa)

JanKa

Piotr Ibrahim Kalwas, Dom, JanKa, 2010, ss. 186