2011-05-03

Czarny ptasior

Jerzy Kosiński, pierwotnie Józef Lewinkopf 
(14.06.1933- 03.05.1991)
20. rocznica śmierci.
Można powiedzieć, że o Jerzym Kosińskim wiem bardzo niewiele. Wiele lat temu próbowałam przyswoić sobie książkę "Malowany ptak", niestety, ze względu na drastycznośc opisów przerwałam i już do niej nie wróciłam. Ostatnio, za sprawą powieści Janusza Głowackiego "Good night, Dżeżi" pisarz został przypomniany. Książki nie czytałam. Może ktoś się z nią zapoznał i ma na jej temat własne zdanie?
W związku z 20 rocznicą śmierci sięgnęłam do "Historii literatury amerykańskiej XX wieku"1. Jerzy Kosiński osiadł w Stanach Zjednoczonych w 1957 roku, w 1965 r. otrzymał amerykańskie obywatelstwo. Urodził się w Łodzi, rodzinie zamożnych Żydów, okres wojny spędził w południowo-wschodniej Polsce. Doświadczenia okupacji na zawsze zostawiają w pisarzu ślad, zwłaszcza, że rodzina przyjęła nazwisko Kosiński i jako dziecko był uczony, jak przetrwać wojnę udając Polaka i katolika. 3 maja 1991 popełnił samobójstwo.
Oprócz "Malowanego ptaka" bardziej znaną powieścią Kosińskiego jest "Wystarczy być". Książka została sfilmowana w 1989 r. przez Hala Ashbye'go, główną rolę zagrał Peter Sellers.
O Kosińskim powstało kilka opracowań biograficznych, m.in. "Czarny ptasior" Joanny Siedleckiej, "Jerzy Kosiński" Jamesa Sloana oraz wspomniana wyżej książka Janusza Głowackiego "Good night, Dżerzi".



1 Historia literatury amerykańskiej XX wieku, T. 2. Red. Agnieszka Salska, Universitas, 2003, ss.814

Reportersko o Czechach

Mariusz Szczygieł: Gottland.
Mariusz Szczygieł Gottland

Po "Gottland" Mariusza Szczygła sięgnęłam z ogromnym zaciekawieniem. Czesi są moimi sąsiadami. Dosłownie "zza miedzy". Granicę między naszymi krajami widzę z okien swojego domu. Wielokrotnie bywałam i bywam w ich państwie. Zastanawiałam się, czego się więcej o narodzie czeskim mogę dowiedzieć... Cóż takiego może mi ten zbiór reportaży-esejów wnieść do obrazu moich sąsiadów? Na Kraj Czeski patrzyłam zawsze turystyczno-krajoznawczo: Złota Praga, Moravy, Švejk, gorące źródła, Karel Gott i Helena Vondrackova. No i czego się dowiedziałam...
Mariusz Szczygieł pisze skrótowo i lapidarnie. Krótkie zdania, akapity. Kwintesencja historii Czechów, począwszy od historii rodziny Tomasza Baty (legendarnego założyciela firmy obuwniczej) , poprzez tragiczne dzieje aktorki Lidy Baarovej, oskarzonej o kolaborację z Niemcami w czasie II wojny. Nieprawdopodobne wręcz dzieje budowania największego chyba na świecie pomnika Stalina w Pradze oraz tragedia jego twórcy, Otakara Šveca, popełniającego samobójstwo przed odsłonięciem pomnika. Okrutne pomówienie, jakie dotknęło gwiazdę czeskiej muzyki rozrywkowej, Martę Kubišovą, tworzącą razem z Vondrackovą i Václavem Neckárem trio Golden Kids. Komunizm, lata cenzury literackiej. Jan Prochazka, pisarz scenarzysta, "kochaneczek ludu", osaczony w 1970 emisją filmu z fragmentami jego esbeckich rozmów.
Fantastycznie napisana książka. Smutna, lecz jednocześnie arcyciekawa historia Czechów. Tytułowy "Gotland" to muzeum Karela Gotta. Muzeum żyjącego artysty? Czyż to nie kolejny czeski paradoks?

Szczygieł Mariusz, Gottland, Wydawnictwo Czarne, 2006, ss. 237

Bywa i tak...

Hanna Kowalewska: Maska arkelina.
H. Kowalewska

Niedoczytałam. Przerwałam powieść nawet wcześniej niż w połowie. Po prostu przestały mnie już interesować dalsze losy Matyldy Malinowskiej-Justy oraz jej jednorocznego męża Filipa Justa.  Jednorocznego, ponieważ Filip, zwany Świrem, "wyszedł przez okno na czwartym piętrze akademika". Nawet garbaty anioł na jego grobie nie zaciekawił mnie na tyle, by dociekać, kto go tam postawił.
"Maska arlekina" stanowi kontynuację cyklu o Zawrociu ("Tego lata w Zawrociu", "Góra śpiących węży). Cykl czytałam wiele lat temu, wtedy bardzo mnie pasjonował. A może Hanna Kowalewska już nie jest "moją" pisarką? Spróbuję jeszcze sięgnć po "Julitę i huśtawki". Inna tematyka oraz czasy PRL-u,  epoki trochę mi bliskiej w zachowanych wspomnieniach.

Kowalewska Hanna, Maska arlekina, Zysk i S-ka, 2006, ss. 317


Poniedzielnik (15)- Pisarze w kuchni

Dodatek kulinarny do "Gazety Wyborczej" z 14 kwietnia poświęcony jest prawie w całości związkom kuchni i literatury.
"Bostońskie ciasteczka" Lucy Maud Montgomery, "Szarlotka" Marii Pawlikowskiej- Jasnorzewskiej, "Zupa żółwiowa" Marka Twaina, "Wołowina pieczona w dyni z warzywami i brzoskwiniami" Witolda Gombrowicza, "Vol-au-vent z wołowiną" Agathy Christie, "Kura po literacku" i "Szparagi" Jarosława Iwaszkiewicza, "Szczupak po żydowsku" Adama Mickiewicza oraz "Drink Daiquiri" Ernesta Hemingwaya.
Pisarze i poeci gotowali samodzielnie, jak Lucy Maud Montgomery lub korzystali z usług kucharzy, jak np. Maria Pawlikowska-Jasnorzewska czy zamawiali ulubione danie w restauracji (Witold Gombrowicz). Artykuł smakowity, wybrałam z niego przepis na "Bostońskie ciasteczka" Jeśli komuś narobiłam smaku na resztę, chętnie podam także inne receptury.

"Bostońskie ciasteczka" (Lucy Maud Montgomery)- przepis przystosowany nieco do współczesnych realiów
Składniki:
1 szklanka masła
1,5 szklanki brązowego cukru
3 roztrzepane jajka
1 płaska łyżeczka sody
1 i 1/2 łyżki gorącej wody
3 i 1/4 mąki chlebowej (można ją zamienić na pszenną), przed odmierzeniem przesianej przez sito
1/2 łyżeczki soli
1 łyżeczka cynamonu
1 szklanka posiekanych rodzynek
1 szklanka posiekanych orzechów włoskich

Wykonanie:
Masło utrzeć na puszystą masę, stopniowo dodając cukier, a potem jajka. Dodać sodę rozpuszczoną w gorącej wodzie. oraz połowę mąki wymieszanej z solą i cynamonem. Pozostałą mąkę wymieszać z orzechami i rodzynkami i dodać do ciasta. Dokładnie wymieszać.
Wyłożyć na wysmarowaną masłem blachę ciastka wielkości łyżki, zachowując odstępy (intensywnie rosną).
Wstawić do piekarnika rozgrzanego do 180 st. C i piec ciasteczka 12-14 minut.

Do mnie jako miłośnika słodyczy przepis przemawia:)

Poniedzielnik (14)- Cieszynianka wiosenna

Cieszynianka wiosenna
Cieszynianka

Cieszynianka (łac. Hacquetia epipactis) to nowy gatunek w moim ogródku. Otrzymałam od znajomej Kasi:).
Charakterystyczna roślinka zawsze wzbudzała moje zaciekawienie. Bo któż to widział kwiatek o płatkach zielonych jak wiosenna trawa!:). Kiedyś sądziłam, że nie występuje nigdzie poza Cieszynem, ponieważ związana jest z nim legenda, przekazana przez pisarza Gustawa Morcinka:
Podczas wojny trzydziestoletniej(1618-1648) zamek cieszyński oblegali austriaccy żołnierze. W zamku siedzieli Szwedzi i stąd wyrosło przekonanie, że roślina pochodzi ze Szwecji. Szwedzki żołnierz konał w chałupie pod Cieszynem, zakochała się w nim córka gospodarza. Kiedy umarł, zdjęła z jego piersi woreczek z szwedzką ziemią i wysypała na grób nieboszczyka. Na wiosnę wyrosły na grobie żółto-zielone kwiatuszki bez nazwy. Nazwano je cieszyniankami.

Legenda jest mi także dobrze znana. Już nie pamiętam, gdzie ją usłyszałam lub o niej przeczytałam. W każdym razie, zapadła mi głęboko w pamięć.
Cieszynianka wiosenna jest okazem rzadkim. Kwiatostany pojawiają się na 20-centymetrowej, bezlistnej łodydze. "Fałszywy" kwiat, tzw. okwiat tworzy 5-7 przekształconych liści. Same kwiaty wypełniają jego wnętrze, są żółte i bardzo drobne. Oprócz rezerwatów przyrody jest bardzo często spotykana w przydomowych ogródkach.
Rośnie nie tylko w okolicach Cieszyna. Można ją spotkać  w Alpach, w Austrii, Słowenii, Chorwacji i Bośni. Pojawia się też na Morawach i częściowo w Słowacji. W Polsce najliczniej występuje właśnie na Śląsku Cieszyńskim, także w okolicach Krakowa, na Czantorii, w okolicach Żywca, na Wyżynie Lubelskiej. Nie występuje w ogóle w Szwecji. Tym bardziej zaciekawia powyższa legenda.
Łacińska nazwa Hacquetia epipactis powstała od nazwiska francuskiego lekarza i przyrodnika, Baltazara Hacqueta, który opisał roślinę po raz pierwszy.  W XVIII wieku prowadził badania w Karpatach. Łacińską nazwę wprowadził botanik Necker, a polską prof. Kazimierz Simm, związany z Cieszynem.
"Srebrna Cieszynianka" i "Złota Cieszynianka" to nagrody, którymi Związek Komunalny Ziemi Cieszyńskiej honoruje osoby w szczególny sposób zasłużone dla gmin i lokalnej społeczności. Nagroda jest przyznawana od 1997 r. (od 2001 r.- "Honorowa Złota Cieszynianka"), ma postać statuetki projektu cieszyńskiego plastyka, Henryka Jasińskiego, przedstawiającej omawianą roślinę. W 2010 r. "Złotą Cieszyniankę" otrzymał Adam Małysz, "Srebrną"- Jerzy Pilch.

Poniedzielnik (13)- Książki w teledysku

Nie jestem fanką telewizyjnych show typu "Gwiazdy tańczą i śpiewają". Jednakże, gdy ślad w nich zostawia moje Miasto, sytuacja ulega zmianie.
"Bitwę na głosy" obejrzałam przypadkowo, nie wiedząc, że Miasto bierze w niej udział. Towarzyszyłam przy telewizorze mojej 10-letniej bratanicy, która przepada za nocowaniem "na dole" u Cioci. Drugi odcinek już obejrzałam z własnej woli, z trzeciego tylko zwycięzców, lecz w Internecie. Utwór przez nich wykonany obudził wspomnienia "z młodości".
Toto "Africa" (jeden z moich najukochańszych "starych kawałków"!!!!)
(i nawet książki w nim występują:)

Toto


Poniedzielnik (12)- Oprócz literatury

Literatura, czytanie towarzyszą mi, odkąd sięgam pamięcią. Nie wyobrażam sobie dnia bez przeczytania choćby paru kartek książki czy czasopisma. Drugą moją pasją jest szeroko rozumiana kultura- historia (zwłaszcza prehistoria i starożytność), sztuka.
Rozważałam zamieszczenie tutaj swojego książkowego stosiku (aby być "trendy" w blogosferze:)), ale postanowiłam inaczej. Oto mój gazetowy stosik, do przeczytania:
1. "Archeologia Żywa"- dwumiesięcznik, magazyn popularnonaukowy o archeologii. Już od najwcześniejszego dzieciństwa ciekawiło mnie życie Tutanchamona i Nefreteter, odkrycie Troji przez Henryka Schliemanna, greckie wazy oraz pierwsi ludzie na Ziemi. "Archeologia Żywa" spełnia moje oczekiwania. Numer 1-2/2011 jeszcze czeka na odkrycie!
2. "Spotkania z Zabytkami"- periodyk (obecnie dwumiesięcznik), popularyzujący wiedzę o historii i ochronie polskich zabytków. Adresowane do wszystkich, redagowane w sposób bardzo przystępny. Ukazuje się w sposób nieprzerwany od 1977 roku. Przede mną numer 1-2/2011.
3."Bluszcz"- moje niedawne odkrycie. Reaktywacja pisma o tym samym tytule, ukazującego sie w latach 1865-1939.  Duża dawka literackich informacji, wywiadów z twórcami, fragmentów literatury. Muszę dokończyć numer 3/2011.
A jakie czasopisma Wy czytacie?

Poniedzielnik (11)- Domowe wędrówki

Drugi z kolei poniedzielnik opóźnił się "trochę", więc nie wiem, czy zasługuje jeszcze na swoją nazwę. Żeby bardziej przywołać wiosnę, wyruszyłam w krótką fotograficzną podróż wokół własnego domostwa. A oto, co znalazłam:
 

Poniedzielnik (11)- Coraz bliżej Stasiuka

A jednak. Przekonuję się. Powoli. Lecz coraz bardziej. Najpierw zdenerwował mnie wywiad w "Bluszczu". Naszpikowany wulgaryzmami. Zaczęłam się zastanawiać: czy wszystkie jego teksty, książki są właśnie takie? Potem natrafiłam na dwa długie opisy wyprawy do Azji "Tygodniku Powszechnym".
Mongolia według Stasiuka. Opisana krótkimi zdaniami. Pełnymi treści, znaczeń, znaków zapytania. Już kończę drugi artykuł. I zaraz zaczynam "Dziennik pisany później". Recenzję "Dziennika" napiszę. Później:)

Poniedzielnik (10)- Dzień po niedzieli

Poniedziałek. Dzień "po niedzieli". Pierwszy dzień nowego tygodnia. Poniedzielnik.
Tak sobie wymyśliłam nowe określenie. Na początek kolejnego tygodnia w życiu ( i każdego następnego).
Mój pierwszy poniedzielnik rozpoczął się wcześnie. 5.00, kawa. I ranno-wieczorne plany, praca, dodatkowa praca (kolejna satysfakcja z nauczenia kogoś czegoś, kolejna lekcja cierpliwości). I na koniec: przyjemność czytania. Kończę "Notatki myśliwskie z Afryki", już tylko parę kartek zostało. Recenzję planuję. Uchylę jednak rąbka tajemnicy: ilustracje w tym dziele (kolejne z serii "Podróże Retro" Zysk i S-ka) są ciekawsze niż sama treść. A może już ktoś czytał i wyrobił sobie własną opinię o polowaniach XIX-wiecznej polskiej arystokracji?
A więc... na lwy by...:)

Poniedzielnik (9)

Bardzo dziękuję WSZYSTKIM, którzy zaglądają na mojego "początkującego" bloga.
Tym, którzy go czytają oraz tym, którzy komentują moje wpisy.
Niezmiernie ważne są dla mnie Wasze wizyty, podnoszą na duchu i mobilizują do dalszego pisania (i czytania, oczywiście:))).

Poniedzielnik (7)- Idealny czytelnik (c.d)

1.Idealny czytelnik to pisarz sprzed momentu, w którym słowa układają się na stronie.
2. Słynny program książkowy dla dzieci w BBC zawasze zaczynał się od pytania:"Czy siedzicie wygodnie? Jeśli tak , to zaczynamy". Idealny czytelnik musi umieć wygodnie siedzieć.
3. Idealny czytelnik to tłumacz, który umie rozkroić tekst, obrać ze skóry, dobrać się do szpiku, podążać za każdą tętnicą i żyłą, a potem postawić na nogi całkiem nowe, czujące stworzenie. Idealny czytelnik nie jest wypychaczem zwierząt.
4. Idealny czytelnik ma nieograniczoną umiejętność zapominania i może wyrzucić z pamięci fakt, że Dr. Jekyll i Mr. Hyde to jedna i ta sama osoba., że Julianowi Sorelowi odetną głowę, a morderca Rogera Ackroyda nazywa się Tak-Tak.
5. Idealny czytelnik lubi korzystać ze słownika.
6. Idealny czytelnik Stendhala: "Piszę dla lewie setki czytelników, dla nieszczęśliwych, kochających, czarujących istot, dalekich od moralności i hipokryzji, którym chciałbym sprawić przyjemność; znam ledwie jednego lub dwóch z nich".
7. Pinochet, który zakazał czytania "Don Kichota", gdyż według niego popierał on cywilne nieposłuszeństwo, był tej książki idealnym czytelnikiem.
8. Każdy idealny czytelnik jest czyrelnikiem kojarzącym, który czyta tak, jakby wszystkie książki były dziełem jednego ponadczasowego i płodnego autora.
9. Idealni czytelnicy nie umieją wysłowić swojej wiedzy.
10. Robinson Crusoe nie jest idealnym czytelnikiem. Czyta Biblię, by znaleźć odpowiedzi. Idealny czytelnik czyta, by znaleźć pytania.
11. Idealny czytelnik jest zarazem hojny i chciwy.
12. Idealny czytelnik ocenia książkę po jej okładce.
13. Paolo i Francesca nie byli idealnymi czytelnikami, albowiem wyznali Dantemu, że po pierwszym pocałunku nigdy już nie czytali. Idealni czytelnicy całowaliby się i czytali dalej. Jedna miłość nie wyklucza drugiej.
14. Idealny czytelnik to politeista.
15. Idealny czytelnik składa książce obietnicę zmartwychwstania.
16. Idealny czytelnik każdą książkę, do pewnego stopnia, czyta jak autobiografię.
17. Idealny czytelnik musi być gotów nie tylko zawiesić swoją niewiarę, ale też przyjąć nową wiarę.
18. Idealnego czytelnika nie obchodzi anachronizm, prawda dokumentalna, dokładność historyczna, ścisłość topografii. Idealny czytelnik jest archeologiem.
19. Idealny czytelnik jest bezwzględnym wykonawcą praw i reguł ustanawianych przez książkę.
20. Idealny czytelnik nawraca.
21. "Są trzy rodzaje czytelników: pierwsi bawią się, lecz nie oceniają; trzeci oceniają nie bawiąc się; pomiędzy nimi są ci, którzy oceniają, gdy się bawią, i bawią się, gdy oceniają. Ostatnia klasa naprawdę na nowo odkrywa dzieło sztuki; jej członkowie są nieliczni", Goethe w liście do Johanna Friedricha Rochlitza.
22. Czytelnicy, którzy popełnili samobójstwo po lekturze "Wertera"' nie są idealnymi, lecz tylko sentymentalnymi czytelnikami.
23. Idealny czytelnik jest (lub wydaje się być) inteligentniejszy od pisarza; idealny czytelnik nie obraca tego przeciwko pisarzowi.
24. Literatura nie zależy od idealnych czytelników, lecz jedynie od zwykłych, dobrych czytelników.

Alberto Manguel "Notes Towards a Definition of the ideal Reader", fragmenty rozdziału z książki "A Reader on Reading", Yale University Press 2010. Przeł. Michał Paweł Markowski.
Powyższe fragmenty zawarte są w Magazynie Literackim nr 4-5/2010 (dodatek do Tygodnika Powszechnego nr 20/2010).

A jak jest u Was? Które wypowiedzi moglibyście odnieść do siebie?

Poniedzielnik (6)- Idealny czytelnik


1.Idealni czytelnicy nie podążają za opowieścią: oni biorą w niej udział.
2. Idealny czytelnik wie, co pisarz jedynie przeczuwa.
3. Każda książka, dobra czy zła, ma swego idealnego czytelnika.
4. Pisanie na marginesie to znak idealnego czytelnika.
5. Odkładając książkę, idealni czytelnicy czują, że gdyby jej nie czytali, świat byłby uboższy.

Alberto Manguel "Notes Towards a Definition of the ideal Reader", fragmenty rozdziału z książki "A Reader on Reading", Yale University Press 2010. Przeł. Michał Paweł Markowski.
Powyższe fragmenty zawarte są w Magazynie Literackim nr 4-5/2010 (dodatek do Tygodnika Powszechnego nr 20/2010).

Czy któreś z powyższych stwierdzeń możecie odnieść
do swojego czytania?

Poniedzielnik (5)- Rzecz o książkach

Ukazywał się jakiś czas temu dodatek w Rzeczpospolitej "Rzecz o książkach". Wychodzi jeszcze?  Niestety, Redakcja "Rz" nie udzieliła mi odpowiedzi.

Poniedzielnik (4)- Stasiuk- warto poznać?

Po przeczytaniu wywiadu z Andrzejem Stasiukiem ("Bluszcz" nr 1/2011) zastanawiam się, czy sięgnąć po książki tego pisarza. Czy pisze, tak jak się wypowiada? Rozmowa jest przepełniona wulgaryzmami, które twórca wypowiada lekko i, odnoszę wrażenie, bez skrępowania. Jaka jest ta twórczość? Stasiuk twierdzi, że : "Polskość mnie najbardziej dotyka. W końcu ja całe życie o Polsce pisałem, tylko ludzie kompletnie nie potrafili tego zrozumieć". Czy rzeczywiście?

Poniedzielnik (3)- "Święta czy książki?"


Tytuł zaczerpnęłam z artykułu Grzegorza Jankowicza w "Magazynie Literackim" nr 12/2010 (Tygodnik Powszechny 51/2010). Przeczytałam go w ostatni dzień Starego Roku, czekając ze spokojem na nadejście Nowego. Opowieść o czytaniu znanych pisarzy, o różnym do czytania nastawieniu, o celebrowaniu czytania. Samuel Beckett nie czytał nałogowo, Witold Gombrowicz narzekałby na   sposób, w jaki zabieramy się do święcenia Świąt   (tzn. do czytania). James Joyce z równym zapałem czytał Tomasza z Akwinu, jak i kolorowe, kiczowate pisma. Natomiast Virginia Woolf "pożerała książki nałogowo, [...], musiała czytać nawet przez sen, sądząc po metrach sześciennych recenzji, omówień i prac redakcyjno-wydawniczych".
U mnie Święta, Sylwester i Nowy Rok stały się  okazją do czytania. Wprawdzie około-świąteczne i sylwestrowe przygotowania zajęły trochę czasu, jednakże usiadłam i do książki, i do czasopisma. Zastanowiłam się, co daje mi czytanie,  przebywanie  z tekstem, literaturą. Przede wszystkim relaks i, choć zabrzmi to może trochę trywialnie, odpoczynek od rzeczywistości.
A jak jest u Was? Czy świąteczne dni stają się "czasem" większego i częstszego czytania niż dni powszednie?



Grzegorz Jankowicz, Świąteczny kanon. Święta czy książki?, Tygodnik Powszechny nr 51/2010, s.2-3 (Magazyn Literacki nr 12/2010)

Poniedzielnik (2)- Lubimy czytać!

Portal Lubimy Czytać odkryłam dzięki lekturze jednego z blogów na Bloggerze. Założyłam sobie konto...i co? Wynika z tego, że pierwszy raz w życiu sięgnęłam po książkę!!! Nic z tych rzeczy:) Czytam od zawsze, z małymi lub większymi przerwami. Na Lubimy Czytać chcę stworzyć własną współczesną, książkową historię.

Nieznany mi Turgieniew

Iwan Turgieniew: Zapiski myśliwego
Turgieniew Zapiski myśliwego

Udział w wyzwaniu czytelniczym "Rosja w literaturze" sprawił, że sięgnęłam po "Zapiski myśliwego" Iwana Turgieniewa. Z ciekawości, z chęci poznania rosyjskiej klasyki i także dlatego, że jeśli sobie coś obiecuję, to dotrzymuję słowa. Zanim przeczytałam, wiedziałam o Turgieniewie tylko tyle, że był, istniał i żył w XIX-wiecznej Rosji. Nie potrafiłam wymienić ani jednego tytułu jego książki. Zastanawiałam się, czy wytrwam do końca, bo opowiadania nie należą do mojego ulubionego literackiego gatunku. Zawsze za krótkie, często bez wyraźnego zakończenia, pozostaje mi po nich jakiś niedosyt.
Przeczytałam. Dotrwałam do końca. I zachwyciłam się. Poezją języka, jego archaicznością, zwięzłością formy. Niczego w nich nie jest za dużo, ani też za mało. Zanurzyłam się w opisach przyrody, postaci oraz zwierząt. Przemierzałam wraz z tytułowym myśliwym rosyjskie wsie i dwory.
Kilka słów o okolicznościach powstania "Zapisków": pracę nad cyklem 25 opowiadań Turgieniew rozpoczął w Rosji w 1846 r., ale kontynuował za granicą. W 1847 r. wyjechał z kraju na trzy lata, czego powodem była jego wielka namiętność, śpiewaczka francuska Paulina Viardot. Aby przebywać w pobliżu ukochanej, Turgieniew osiedlił się w Baden-Baden, a później w Paryżu i podparyskiej miejscowości Bougival. Pierwsze opowiadanie "Chor i Kalinycz" napisał w 1846 r. Całość ukończył do 1852 r. "Zapiski" zyskały Turgieniewowi wielką popularność, pomimi tego, iż w latach 1845-1851 zajmował się głównie pisaniem dramatów.
Odkrywając pańszczyźnianą Rosją Turgieniewa nie myślałam o tym, jaki był cel całego cyklu myśliwskiego. Opowiadania stanowiły ostry atak na prawo pańszczyźniane, zostały napisane w celu uwrażliwienia na kwestie życia społecznego. Turgieniew był związany ze wsią własną biografią, dzieciństwo spędził w majątku matki. Interesowała go krzywda chłopów oraz okrutne obchodzenie się ze służbą dworską.
"Zapiski myśliwego" czyta się dobrze. Opowiadania nie są podobne do siebie, co zważywszy na tematykę, mogło mieć miejsce. Przewija się korowód postaci chłopskich oraz ich zarządców. Niektóre ukazują ówczesne społeczeństwo z perspektywy dziedzica (np. "Rządca", "Kancelaria", "Dwaj ziemianie"), ukazują klasyczny przykład związku pomiędzy dziedzicem a służącą ("Schadzka"). Szczególnie poruszyły mnie dwa: "Czertopchanow i Niedopiuskin" oraz "Kościotrup".
W pierwszym - przyjaźń dwóch szlachciców o dwóch różnych osobowościach. Pantielej Czertopchanow i Tichon Niedopiuskin. Kiedy ten drugi umiera, pierwszy zaczyna chylić sie ku upadkowi.  W drugim tytułowy "Kościotrup" to służąca Łukeria, dogorywająca swych dni w opuszczonej chatce. Miała wypadek: 
(...) potknęłam się, prosto z ganku ze schodów zleciałam- i buch o ziemię! Zdawało się , że nie bardzo się potłukłam, bo się raz dwa podniosłam i do siebie, do pokoiku wróciłam. Tylko coś mi jakby na w n ą t r z u, w żywocie- oberwało.(...) Zaczęłam chudnąć, schnąć, sczerniałam.(...) ani stać, ani siedzieć nie mogę, tylko bym wciąż leżała(...)"
Opowiada dziedzicowi swoje życie z talentem, żywym językiem. Narrator przejęty jej losem obiecuje sobie w duszy pomoc: opium jako środek nasenny, aby choć trochę złagodzić cierpienia. Nie udaje mu się, wkrótce po spotkaniu Łukeria umiera.
"Zapiski myśliwego" można czytać na przemian, nie jest konieczna kolejność. Na cykl składają się opowiadania:
"Chor i Kalinycz", "Jermołaj i młynarka", "Kryształowa woda", "Lekarz powiatowy", "Mój sąsiad Radiłow", "Jednodworzec Owsiannikow", "Lgow", "Bieżyńska łąka", "Kasjan z Krasiwej Mieczy", "Rządca", "Kancelaria", "Basior", "Dwaj ziemianie", "Lebiediań", "Tatiana Borysowna i jej bratanek", "Śmierć", "Śpiewacy", "Piotr Pietrowicz Karatajew", "Schadzka", "Hamlet powiatu szczygrowskiego", "Czertopchanow i Niedopiuskin", "Koniec Czertopchanowa", "Kościotrup", "Turkoce!", "Las i step".



Turgieniew Iwan, Zapiski myśliwego, Państwowy Instytut Wydawniczy, 1974, ss. 420