Marek Krajewski: Liczby Charona
Notka o autorze: Marek Krajewski, ur.1966 r. Pisarz, filolog klasyczny. Były wykładowca
Uniwersytetu Wrocławskiego. Autor powieści kryminalnych (serie: o Eberhardzie Mocku, Jarosławie Paterze i Edwardzie Popielskim). Debiutował w 1999 roku "Śmiercią w Breslau". Jego książki zostały przetłumaczone na 18 języków. Zdobywca m.in Paszportu Polityki (2005 r.), Nagrody Wielkiego Kalibru(2003r.- dla najlepszej powieści kryminalnej). Ambasador Wrocławia (2008 r.- za wkład w promowanie miasta: cykl o Eberhardzie Mocku). Od 2007 r. zajmuje się zawodowo pisaniem książek.
(źródło: okładka, Wikipedia)
Charon- mitologiczny przewoźnik dusz do Hadesu przez rzekę Styks. Oszukany przez Orfeusza muzyką przepuścił go, pomimo, iż ten był żywym człowiekiem. Jednakże co tu ma do rzeczy liczba, czy nawet liczby? Odpowiedzi udziela jeden z bohaterów: "W istocie liczbą można opisać muzyczne interwały. Tonacja zależy od liczby. Tonacja, a zatem muzyka, według Pitagorasa jest po prostu liczbą".
W istocie w najnowszej powieści Marka Krajewskiego "Liczby Charona" sprawa liczb jest o wiele bardziej zagmatwana. Książka stanowi drugą część cyklu o detektywie Edwardzie Popielskim. Akcja dzieje się w przedwojennym Lwowie.
Miałam już jedno podejście do twórczości Marka Krajewskiego. Podjęłam się czytania jednej z jego pierwszych książek o Wrocławiu. Niestety, postać Eberharda Mocka w żaden sposób nie wzbudziła mojej sympatii. Z pewnym wahaniem sięgnęłam więc po nowy cykl autora. I tu niespodzianka: Edward Popielski to śledczy nie wzbudzający negatywnych uczuć.
Trochę przeraziła mnie okładka. Zapowiadała brutalne i krwawe opisy morderstw, patologicznych bohaterów, sceny mrożące krew w żyłach. Nie ma tego w tak dużej dawce w powieści. Mam wrażenie, że skupiamy się tutaj nie tyle na matematyce, ile na filozofii i językoznawstwie. Docieranie do sedna sprawy, rozwiązanie zagadki zakodowanej w hebrajskim piśmie zajmuje więcej miejsca, niż analiza psychiki mordercy. Spójny podział na trzy części, osobiste perypetie komisarza, wreszcie odpowiednie, jak na powieść kjryminalną przystało, rozwiązanie wciągają bez reszty. Lwów 1929 r. ukazany jest z poziomu spelunek, biedniejszych warstw społeczeństwa i wykolejeńców życiowych. Niezbyt przyjemne miasto i ludzie. Komisarz Popielski został zwolniony z policji. Zajmuje się korepetycjami z matematyki i łaciny. Prośba byłej uczennicy powoduje lawinę zdarzeń, które prowadza w końcu do prowadzenia śledztwa w sprawie dwóch morderstw. Każde z nich zakodowane jest tajemniczym hebrajskim szyfrem. Wszystko to podane jest w bardzo lekki literacko sposób. Nawet zawiłe wyjaśnienia matematyczne nie przeszkadzają, byłam pełna podziwu dla wiedzy autora. Tytułowe "Liczby Charona" stanowią klucz do zagadki.
Powieść zadziwia wręcz matematyczną przejrzystością stylu. Układanka splata się w całość, poszczególne wydarzenia łączą się z kolejnymi. Edward Popielski precyzyjnie zmierza do rozwiązania kodu liczbowego. Liczby Charona to zagadka ludzkiego losu. Szyfr życia i śmierci.
"Liczby Charona" będą stanowić mój wstęp do kolejnych powieści Krajewskiego.
(Egzemplarz recenzencki, otrzymany dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak)
Marek Krajewski, Liczby Charona, Wydawnictwo Znak, 2011, ss.303
6 komentarzy:
Książka czeka na moją kolej :-)
@pisanyinaczej: Krajewski mnie nie rozczarował, choć miałam takie obawy. "Erynie" będą następną moją powieścią tego autora.
Uzupełnij znajomość z Popielskim w "Eryniach".
Erynie było tak sztampowe i przewidywalne, że nie sięgnę już po książki Krajewskiego.
Też czytałam ostatnio, choć to było moje pierwsze spotkanie z Krajewskim
Adnotacja do Twojego komentarza u mnie:
Visell :) witam Cię u siebie :) wiesz... ludzie czasem tego nie doceniają... w ogóle często nie doceniamy tego co mamy... trzeba nad sobą pracować :)
Prześlij komentarz