Tomasz Białkowski: Teoria ruchów Vorbla
Notka o autorze: Tomasz Białkowski, ur. 1969 r. w Jezioranach k. Olsztyna. Prozaik, autor sześciu książek. Debiutował w 2001 r. (opowiadanie "Chłód" w czasopiśmie "Portret"). W 2002 r. wydał zbiór opowiadań "Leze", w 2003 r. opublikował sztukę "Drzewo" ("FA-art" 2003, nr 1-2). W kolejnych latach napisał: minipowieść "Dłużyzny" (2005 r.), powieści "Pogrzeby" (2006r.), "Mistrzostwo Świata" (2008 r.), "Zmarzlina (2008 r.), za którą otrzymał Literacką Nagrodę Warmii i Mazur "Wawrzyn", przyznawaną przez czytelników. Tomasz Białkowski publikował także w czasopismach, jak "Czas Kultury", "Dekada Literacka", "Opcje", "Pogranicza", "Twórczość". Przy recenzowaniu zbioru opowiadań "Leze" użyty został po raz pierwszy termin Proza Północy.
(źródło: okładka, Wikipedia)
"Teoria ruchów Vorbla" to "literatura z życia wzięta". Przyznam, że wahałam się trochę, czy podjąć się czytania i recenzji. Sam tytuł jakoś nie zachęcał, okładka ciemna i smutna. Na początku zamieszczony jest cytat z Myśliwskiego: "Każdy sen jest znakiem śmierci, nawet gdy śni ci się błogość ukwieconej łąki, słońce na przejrzystym niebie. Śniąc się sam sobie, śnisz się zawsze śmierci swojej. To do jej niepodzielnego świata należy każdy twój sen. Ona tylko pozwala na chwilkę bezwolności w nim. A pycha każe mówić, śniło mi się. Powinno się mówić, śniło się śmierci mojej".
Tytułowy Vorbl to fizyk. Powieść przedstawia losy jego rodziny. Zagmatwane, ponure i smutne, "bez owijania w bawełnę". Niespełnione ambicje ojca, pogrążanie się w szaleństwo bez snów, nieudane małżeństwo rodziców. Nieumiejętność nawiązania kontaktu Vorbla z własną żoną i dziećmi. Niedopowiedziane słowa, myśli.... Nie-, nie-, nie-...
Dużo tych "nie" się nazbierało. Ale taka właśnie jest ta książka. Smutna, ale jakże prawdziwa. Są takie rodziny, gdzie brak nawiązania porozumienia jest podstawowym problemem. Pomimo tych wielu "nie", akcja jest spójna. Nie gubimy się w rodzinnych koligacjach, w znajomych i kochankach. Od początku czytania ma się świadomość przegranego życia bohaterów. Nie posiadają (a może nie chcą posiadać?) umiejętności porozumienia się, rozmowy, tzw. "dogadania się". Uciekają od siebie, żyją w zdradzie i zakłamaniu. Odniosłam wrażenie, że pasuje, odpowiada im to nieszczęście własne. Każdy z nich jest na jakiś sposób przegrany. Niespełniony pływak, nauczycielka, naukowiec. Złe zachowania, poglądy, sposoby na życie przekazywane są z pokolenia na pokolenie. Nikt z bohaterów nie wyraża choćby cienia nadziei, żeby to "błędne koło" jakoś przerwać.
Uważam, że potrzebne są takie książki jak "Teoria ruchów Vorbla". Pokręcony świat opisany w powieści po prostu istnieje obok tego dobrego, "lepszego" świata. Potrzebna jest literatura , która nakierowuje czytelnika na drugie dno w życiu. Na problemy, nieszczęścia. Tomasz Białkowski pisze językiem spójnym, takim życiowym. To nie są bohaterowie, których można lubić. Jednakże warto sobie uświadomić, że istnieją. Zarówno w literaturze, jak i w życiu.
(Egzemplarz recenzencki, otrzymany dzięki uprzejmości Wydawnictwa JanKa)Tomasz Białkowski, Teoria ruchów Vorbla, JanKa, 2011, ss. 176
3 komentarze:
Ja ciągle biorę "za" i "przeciw" i na razie decyzji nie podjąłem
Nie czytałem jeszcze żadnej książki Tomasza Białkowskiego. Teoria ruchów Vorbla zapowiada się bardzo ciekawie, lubię mroczną literaturę.
@pisanyinaczej: Książka jest taka...życiowa. Opisane historie mogą zdarzyć się w rzeczywistości. Spójna akcja, dobrze się czyta, choć optymistycznie nie nastraja.
@...dr Kohoutek: "Mroczna literatura" to trochę za mocne określenie. Powieść jest smutna, ale warta uwagi pośród literatury "lekkiej, łatwej i przyjemnej". Jak to się mówi: takie jest życie.
Prześlij komentarz