Jestem w trakcie urlopu. Podróżuję, czytam...zaległe numery "Bluszcza", "Spotkań z Zabytkami" i "Archeologii Żywej". I książki, oczywiście, choć chyba w mniejszej ilości. Chętniej zabieram w podróż czasopismo. Już jutro zaczyna się moja kolejna wyprawa do Kazimierza Dolnego- miasteczka, które niezmiennie mnie zachwyca od czterech lat. Dwa dni temu wróciłam ze Szczawnicy- coś mi się zdaje, że Pieniny będą częstym celem moich wypadów. W Szczawnicy bardzo często przebywał Henryk Sienkiewicz jako kuracjusz, wystawiono mu tam pomnik.
Robię sobie małą przerwę od komputera i Internetu. Po powrocie ze swoich wojaży pojawią się na blogu relacje, a także recenzje. Czeka na opisanie "Na wschód do Tatarii" Roberta Kaplana. Zaczęłam także "Niedzielę, która zdarzyła się w środę" Mariusza Szczygła. W ogóle, reportaż stał się ostatnio moim ulubionym literackim gatunkiem.
W podróż do Kazimierza zabieram jeden ze starych, niedoczytanych "Bluszczów". W trakcie chcę nabyć najnowsze "Zwierciadło" i "Panią". Urlop kojarzy mi się jakoś z tymi pismami, jadąc autobusem czytam "od deski do deski".
"Nawet najdalsza podróż zaczyna się od pierwszego kroku."
(Autor nieznany)