Odbiera mi to energię. Chęć do czegokolwiek.
Dlatego skończyłam z długim letnim urlopem. Nie wyobrażam sobie Grecji/Tunezji/Egiptu .... czegokolwiek w lipcu/sierpniu. Nigdy w życiu.
Zaczęłam wyjeżdżać jesienią. Najlepsza decyzja wyjazdowa, jaką mogłam podjąć.
Jakie macie odniesienia i odczucia względem lata?:)