2024-09-02

Wrzesień

2 września. Jak ja kocham jesień! Odczuwam tę porę roku już 1 sierpnia. A wczorajszy 1 września to już pełnia szczęścia na 100%.
Od pewnego czasu urlop mam wrześniowy. 
W tym roku trochę "zahaczył" o koniec sierpnia. Zobaczyłam swój ukochany Kazimierz Dolny po raz ósmy. Plus znaczną część lubelskiego. Gdybym miała gdziekolwiek indziej mieszkać kiedyś, to tylko w Kazimierzu.
Wspaniała mglista pogoda od rana. Lekki chłód. Balkon, kawa i moja ukochana Kotka.
Widok na zieleń, już z lekkimi kolorami jesieni.

*Piszę sobie tutaj tak dla siebie. I bardzo mi dobrze z tym.

2024-08-04

Irytacja

Irytacja problemami z netem trwa już minimum tydzień. Loteria. Raz jest, raz wolny, raz nie ma wcale. A jest mi potrzebny. Do praktyki online, do tłumaczenia, do filmów. 
Wzięłam głęboki oddech. Zaczęłam czytać najnowszy Znak. Pogoda super balkonowa. Wolna niedziela, bo nie zawsze tak mam. Kawa. Moja kotka. Chleb, który sobie upiekłam. Z masłem. Proste jedzenie. Widok na zieleń z balkonu. Wiara w ludzi pomimo ciągłych rozczarowań.

*Post powstał po bardzo długiej przerwie. Napisałam go dla siebie.Podejrzewam, że tutaj już nikt nie zagląda.

2022-08-22

Poniedzielnik - Urlop

Pierwszy dzień urlopu. Zaspałam:) Trochę jestem zła na siebie, ale czasu nie cofnę.

Dla mnie dziś pierwszy dzień jesieni. Mgliście, wilgotno, deszczowo. Chłodno. Kawy mam od niedawna balkonowe. 

Mam zamiar przeczytać tyle numerów zaległego "Znaku", ile zdążę. Pismo jest mądre, intelektualne, rozwija. Może brzmi to wzniosłe i banalnie, ale tak właśnie jest. "Znak" mnie po prostu rozwija. Czeka na mnie jeszcze "Przekrój" i "Pismo". 

Uwielbiam jesień. Już nie lubię słońca, upału i lata. Zmieniło się u mnie to odczuwanie por roku i niech tak pozostanie. Jedynie, czego nie cierpię to zimna.

Dziś bez cytatów i literackich przemyśleń. Żeby były, to trzeba więcej czytać. Mam nadzieję, że tak będzie wkrótce u mnie.

Blogowanie zanika. Staje się coraz bardziej archaiczne i chyba niszowe. Facebook, Instagram zabrały te sferę wyrażania siebie. Mimo tego nie przestanę tutaj publikować. Bo to miejsce porządkuje mi myśl, a także to co czytam.


2022-05-24

Milczenie

Zamilkłam. 

Na bardzo długo. 

Z bardzo ważnych powodów.

Jednakże czytam. 

Nieustannie i nieskończenie.

Czy ktoś tu jeszcze zagląda?




2018-11-11

Poniedzielnik (97) - Cekin złoty

Jesienne niebo

Jesienne niebo słodkie, pełne łaski
spowite w szal kaukaski,
przez drzew bezlistnych rozszczepione pędzle
przeciąga różową frędzlę.
I ku nadziei mej podchodzi z bliska,
słodyczą mnie uściskaj
i na tęsknocie mej opiera dłonie
- pachną ostatnie lewkonie.
Jesienne niebo słodkie, pełne łaski,
zwija swój szal kaukaski
a odrzuciwszy go, staje bez ruchu
z cekinem złotym w uchu. 

Maria Jasnorzewska Pawlikowska 





Bardzo niedawno przeczytałam na FB niezwykły tekt:

Jeden kapłan napisał .... cztery lata temu.
....
Wczoraj zmarła Anna Przybylska.
Młoda kobieta. W moim wieku.
Rak trzustki.
Tragedia tym większa, że osieroconych została trójka dzieci.
...
Dziś docierają do mnie zewsząd fragmenty wywiadów z aktorką.
W jednym z nich powiedziała, że 'chciałaby doczekać wiosny'...
Tylko wiosny....
...
Gonimy za wielkimi rzeczami. Pragniemy wielkich zwycięstw. Chcemy wygrywać wojny i być tymi, na imię których zginać się będzie każde kolano, a przynajmniej o których mówić będą.
A życie jest tak kruche.
Ulotne.
Jest i nagle nie ma.
Ktoś gasi światło, jak mawiała Osiecka.

A my się martwimy. Siwiejemy. Ogarniają nas depresje, wpadamy w dołki, cierpimy na chandry i przedłużające się 'nie-chce-mi-sie'.
A może miast tego warto zachwycić się wiosną?
Jesienią. Smakiem jabłka. Grzybem w koszyku. Sznurem dzikich ptaków.
Stanąć na polu znad którego unosi się mgła i wyciągać twarz ku słońcu...

A może czas siąść wieczorem z bliską osobą i przytulic jej dłoń do policzka... napić się herbaty z pomarańczą.. zapalić świeczkę lawendową... poczytać książkę i zatracić się w czasie. Pal licho, że rano nieprzytomny wstanę do pracy. Akcja lektury była tak wciągająca...
A może czas zachłysnąć się wierszem...
A potem własny napisać. I co z tego, że nazwą cię wierszokletą...
A może listy nienapisane czekają... ramiona nie objęte... policzki nie wycałowane... czupryny nie zmierzwione... słowa niewypowiedziane...

Brzozy już gubią liście.
Widziałeś to rano?
I babie lato już odleciało.
Pewnie nie zauważyłeś.
Kukurydza już przejrzała...
Wiesz o tym?

Zobacz jak wiele spraw nam umyka, jak wielu rzeczy nie zauważamy, jak małostkowi jesteśmy...
Boże ucz mnie chwytać dzień za dniem i cieszyć się nimi...
....
I jeszcze zmarła Anna niedawno, w lutym tego roku, tak mówiła w wywiadzie:
"Wyspowiadałam się pierwszy raz od 13 lat. Teraz znowu kumpluję się z Panem Bogiem, chodzimy co niedziela na kawę. Bardzo dobrze mi z tą przyjaźnią, lecz nie narzucam nikomu mojej wiary, nie manifestuję jej i nie zmuszam innych, aby razem ze mną na tę niedzielną kawę chodzili. Ale uwierz mi, że po tych spotkaniach jest mi naprawdę o wiele lżej. I myślę, że dostałam swoją lekcję od Niego w jakimś celu. Po coś..."
....
Wiesz dni są kruche.
Ciesz się nimi.
I wiesz co? pozwól zaprosić się Bogu na kawę. On wie, jaką lubisz najbardziej... barista z Niego nieprzeciętny.

ks Mateusz


Łapię się na tym, że nie zauważam wielu rzeczy. Mało czytam, za dużo rozmyślam. Obok kamienicy, w której mieszkam jest taki trochę dziki ogród. Nie obejrzałam go wnikliwie jesienią, a za moment straci kolory, nadejdzie zima.
Poniedziałek jest jutro, ale ja już dziś chciałabym podzielić się z Wami tym postem.
Jutro idę odwiedzić groby. 
Obejrzę jesień.
Postaram się byc bardziej uważna.
Có, zaczyna wcześniej zapadać zmrok, ale nie zmienię tego.
To minie.
Znowu będzie wiosna.

2018-08-20

Poniedzielnik (3) - Idzie jesień

Nawet nie zauważyłam, że zbliża się koniec sierpnia. Jak kto? Kiedy minęły te letnie miesiące? 
I znowu ten wiersz.
Obiecuję sobie od bardzo dawna, że zrobię według niego kartkę.

Oto widzisz, znowu idzie jesień....

Oto widzisz, znowu idzie jesień -
człowiek tylko leżałby i spał...
Załóżże twój szmaragdowy pierścień:
blask zielony będzie miło grał.

Lato się tak jak skazaniec kładzie
pod jesienny topór krwawo bardzo -
a my wiosnę widzimy w szmaragdzie,
na pierścieniu, na twym jednym palcu.

Konstanty Ildefons Gałczyński
1937





2018-04-01

Poniedzielnik (2) - Cisza i spokój

Mieszkam na wsi, ale chciałabym się zaszyć w innej wsi. Mianowicie - w Janowcu. Trzy dni w samotności. Trzy dni z książkami. W Janowcu byłam wielokrotnie. Widziałam miejsca, gdzie mogłabym wytrzymać sama ze sobą te trzy dni.Latem.
A potem - do Kazimierza Dolnego :)
Kocham te okolice.