"Delikatnie uchylam pokrywkę dzbanka, spod której bucha aromatyczna para. Już wiem, że to zielona herbata o niezwykle intensywnym , prawie narkotycznym zapachu jaśminu. Po pierwszym łyku czuję cierpki smak na języku i wibrujący aromat kwiatów jaśminu i dojrzałych pomarańczy. Piję gorący napar małymi łyżeczkami i czuję, jak powoli odchodzi gdzieś zmęczenie. Po kolejnych łykach jestem orzeźwiony i nie mogę pozbyć się dziwnego wrażenia, że gorąca herbata paradoksalnie...ochłodziła mnie lepiej niż szklanka zmrożonej coli".
- pisze Dawid Rosenbaum w jednym z "bluszczowych" odcinków cyklu "Zapachy miast"
(Dawid Rosenbaum, Kraj pachnący jaśminem, Bluszcz nr 7/2009, s. 76-81)
Herbata zielona powstaje z liści niefermentowanych. Parzona pierwszy raz- orzeźwia, drugi i trzeci- uspokaja.
5 komentarzy:
Ja jestem kawoszem i smakoszem zielonej i białej herbaty :-)
Właśnie przed sekundką zalałam odstaną wodą zielkę i teraz się w imbryczku parzy:)
Cóż za koincydencja:)
uwielbiam zieloną herbatę, ale nie jaśminiwą. Nie smakuje mi ,ale za to biała bambusowa- mmmm pychotka.
Zamiast zielonej - czarna earl grey, ale tez z jaśminem :) No i książka
Ach, aż mi się herbaty zachciało.
Idę. Po białą.
Prześlij komentarz