2011-07-04

Poniedzielnik (24)- Deszcz

Jak strumienie i rośliny, dusze także potrzebują deszczu, ale deszczu innego rodzaju: nadziei, wiary, sensu istnienia. Gdy tego brak, wszystko w duszy umiera, choć ciało nadal funkcjonuje. (Paulo Coelho "Piąta Góra")

Lipiec jeszcze dzisiaj trochę deszczowy, ale  już z niewielkimi słonecznymi przebłyskami.  Jestem w połowie  autobiografii Agaty Christie. Zadziwia mnie fakt, że jak na razie,  sławna w przyszłości pisarka jeszcze nie zaczęła na dobre kariery literackiej. Książkę czyta się jak powieść. Niebawem o niej napiszę.

2011-06-27

Poniedzielnik (23)- PaperMint

Czy ktoś już kupił i czytał nowe pismo o książkach "PaperMint"? Bo jak na razie, wydaje mi się jakieś nierealne do zdobycia. Wprawdzie mieszkam w niewielkiej miejscowości, ale pytałam w kilku kioskach- nikt o takim piśmie nie słyszał! Czy w ogóle się ukazało?;)

 
Na stronie  pisma na Facebooku czytamy:
"Kochasz książki? Interesujesz się designem i modą? PAPERmint jest właśnie dla ciebie. To jedyny na polskim rynku lifestylowo-literacki magazyn skierowany dla wszystkich tych, dla których czytanie jest trendy. Co warto kupić? Co się czyta? Podpatrujemy księgarnie i wybieramy dla was tylko to, co najlepsze."

Zapowiada się ciekawie, tylko gdzie to czasopismo przejrzeć? A może w grę wchodzi tylko prenumerata?

2011-06-24

"Małym dzieciom będzie się podobać"

Eliza Piotrowska: Tupcio Chrupcio. Dbam o zęby

Tytułowy cytat to opinia mojej 10-letniej bratanicy o książeczce Elizy Piotrowskiej "Tupcio Chrupcio. Dbam o zęby". Naukę mycia zębów najmłodsza osoba w rodzinie  ma już za sobą, ale z zaciekawieniem poczytała ze mną, jak uczy się tej umiejętności Tupcio. 
Opisywane przeze mnie książki (recenzja "Tupcio Chrupcio. Mam rodzeństwo") o mysiej rodzinie Tupcia mają na okładce dopisek "Wychowanie przez czytanie".  Uczą bawiąc. Poprzez doskonały dobór ilustracji do tekstu pokazują myszkę Tupcia w codziennych sytuacjach. 
Tupcio Chrupcio nie lubi mycia zębów. Na kolację najchętniej jadłby czekoladowe batoniki.  Nawet wizyta z Tatą u dentysty i prezent w postaci edukacyjnej książeczki nie zmieniają zwyczajów Tupcia. Dopiero problemy kolegi borsuka otwierają Tupciowi oczy. Czy zmieni coś w swoich codziennych czynnościach?
Ogromna zaletą książki są ilustracje. Miłe postacie zwierzątek, przedmioty codziennego użytku (np. szczoteczka do zębów) odpowiednio wyeksponowane do przesłania opowieści. Kolory- nie za jaskrawe, miłe dla oka dziecka i czytającego mu dorosłego. Wydawnictwo Wilga określa w przypadku serii o Tupciu Chrupciu przedział wiekowy- od 0-6 lat. Przyznaję rację, bo dziecko 10-letnie wyraża mniejsze zainteresowanie przygodami myszki. Choć duże litery się podobają:)

(Egzemplarz recenzencki, otrzymany dzięki uprzejmości Wydawnictwa Wilga)


Eliza Piotrowska, Tupcio Chrupcio. Dbam o zęby, Wydawnictwo Wilga, 2011, ss. 24





Brat czy siostra?

Eliza Piotrowska: Tupcio Chrupcio. Mam rodzeństwo
Na początek- szata graficzna. Większych rozmiarów książeczka dla dzieci (od o-6 lat) Elizy Piotrowskiej "Tupcio Chrupcio. Mam rodzeństwo" zachwyca dużymi ilustracjami. Książka jest szyta, co nie jest bez znaczenia dla czytających pociech, twarda okładka, ze "zmiękczeniem" (nie wiem, jak to się fachowo określa:)) . Duże litery.  Równie piękne ilustracje na wyklejkach. Słowem- nic, tylko siąść i czytać, najlepiej z dzieckiem. 
Do wspólnych chwil z Tupciem namówiłam moją 10-letnią bratanicę. Książeczkę czyta się szybko, baczną uwagę zwracając na ilustracje. Krótki test jest znakomicie zobrazowany scenkami z życia pewnej mysiej rodzinki. Tupcio Chrupcio to sympatyczna myszka. Trochę mu smutno, bo nie ma rodzeństwa, więc brakuje mu towarzystwa do zabawy. W końcu, zamiast upragnionego brata, na świat przychodzi siostra. Jak zachowa się Tupcio?
A jak wypada "Tupcio Chrupcio" w ocenie mojej bratanicy? Fajnie, takiego użyła określenia. A poza tym, podobało się jej, co następuje:
- duże litery
- twardo-miękka okładka
- niektóre ilustracje na okładce są gładkie, inne jakby szorstkie
I poprawiała mnie, jeśli coś nieodpowiednio zaakcentowałam. Razem komentowałyśmy tekst, analizowałyśmy obrazki.
Seria z Tupciem Chrupciem Wydawnictwa Wilga (recenzja kolejnej części "Tupcio Chrupcio. Dbam o zęby")  pełni świetną rolę edukacyjną. Krótkie historyjki są bardzo pouczające, ilustracje świetnie współgrają z tekstem. Historyjki nie są nużące, w sam raz na czytanie na dobranoc.

(Egzemplarz recenzencki, otrzymany dzięki uprzejmości Wydawnictwa Wilga)


Eliza Piotrowska, Tupcio Chrupcio. Mam rodzeństwo, Wydawnictwo Wilga, 2011, ss. 25

2011-06-21

Popołudnie wśród wspomnień

Jolanta Kwiatkowska: Rozsypane wspomnienia 

Zaczytałam się. Korzystając z wolnego popołudnia zaszyłam się z kawą na balkonie oraz z najnowszą powieścią Jolanty Kwiatkowskiej "Rozsypane wspomnienia".  Dzisiaj książka dotarła do mnie i dzisiaj została przeczytana. Co ja piszę, "połknięta" w ciągu letniego późnego popołudnia.
Niełatwe rodzinne układy i koligacje.  Powieść rozpoczyna się niezbyt przyjemnie: jedna z kilku głównych postaci, Ela leczy rany po zmarłym mężu. Później następują retrospekcje. Małgosia i Piotr- małżeństwo znające się od dziecka, ich córka,  przyjaciółka Małgosi- Krystyna i znajoma z pracy Piotra- Dorota. Autorka znakomicie przeskakuje w czasie, wspomnienia z lat dzieciństwa oraz całego życia Małgorzaty zręcznie przeplata z akcją dziejącą się współcześnie. Temat podjęty w powieści jest mi znany z literatury, nie z życia, choć podejrzewam, że sytuacje opisane w książce mogłyby zdarzyć się naprawdę. Nieletnia ciąża, nieprawdziwa matka,  choroba psychiczna i dramat dzieci. Trochę jednakże denerwowała mnie bierność Małgorzaty, wynikająca wprawdzie z troski o jedyne dziecko, jednakże zastanawiałam się, czy dałabym radę tak postąpić jak ona. Małgorzata spisuje wspomnienia. Na nich oparta jest cała opowieść.  Nie wiem, czy tak jak Małgorzata i Piotr zdołałabym dochować tajemnicy. 
Powieść czyta się świetnie. Język nie męczy. Plus dla autorki za znakomity styl, umiejętność przeplatania przeszłości z teraźniejszością.
"Rozsypane wspomnienia" Jolanty Kwiatkowskiej skłaniają do myślenie o kolejach ludzkiego życia. O tym, jaki świat jest mały. Nigdy nie wiesz, kiedy i kto wpłynie na dalszy Twój los. Wspomnienia Małgorzaty są rzeczywiście rozsypane, nie do końca dające się poskładać w całość.


(Egzemplarz recenzencki, otrzymany dzięki uprzejmości Wydawnictwa MG)
Wydawnictwo MG

Jolanta Kwiatkowska, Rozsypane wspomnienia, , Wydawnictwo MG, 2011, ss. 277

2011-06-20

Poniedzielnik (22)- Czytacie "Książki"?

Mini- reklamy nowego czasopisma o literaturze zauważyłam w "Gazecie Wyborczej". Więc od razu, gdy pismo pojawiło się w kioskach, pobiegłam i zakupiłam.  Nie zawiodłam się. Nietypowy format (większy trochę niż A4), specyficzny, gazetowy papier (wszak to pismo pod patronatem Wyborczej). I ten tytuł: prosty, z podtytułem: Magazyn do czytania. Przeczytałam prawie w całości.

Co znajdziemy w "Książkach"? Przede wszystkim dużą ilość recenzji. Wywiady z pisarzami (m.in. z Zadie Smith), a także cykl (chyba) "7 nowości kwartału". Można dowiedzieć się, co wydawane jest w innych krajach ("50 książek, które czyta świat"), zastanowić się,  jak współcześnie pisane są biografie. Trochę mną wstrząsnął tekst "Palę lektury!" Janusza Rudnickiego.  Krytyka kanonu szkolnego może urazić niejedną wrażliwą (a więc także i moją) duszę. Ale może o to właśnie autorowi chodziło: budzić zaciekawienie, krytykę i kontrowersje.
Podsumowując: "Książki" zapowiadają się nieźle. Życzę Radakcji wytrwałości. Mam nadzieję, że pismo utrzyma się na rynku, bo właśnie takich "Książek" brakowało.



A jaka jest Wasza opinia? Czytaliście? Czytacie? Co się w piśmie podoba, a co może nie?

2011-06-19

Balsam dla duszy czytelnika.

Maria Rodziewiczówna: Klejnot 

Notka o autorce: Maria Rodziewiczówna(1864-1944), pisarka. Większość życia spędziła na Polesiu, w Hruszowej, zarządzając rodzinnym majątkiem. Pracowała na gospodarstwie oraz zajmowała się pisaniem.  Mieszkając w Hruszowej w latach 1881-1939 napisała 36 powieści. Ciekawostka: obcięła wtedy za zezwoleniem matki, włosy na krótko. Od 1905 r. prowadziła także aktywną działalność społeczną. W biografii Jana Głuszeni "Strażniczka kresowych stanic" czytamy o Rodziewiczównej: "Gospodarstwo zajmowało mi całe dnie- pisane całe noce- zakopałam się w ziemi jak kret- w książkach jak mól(...)".  Z Hruszowej została wysiedlona w 1939 r. Ostatnie lata życia spędziła w Warszawie w bardzo ciężkich warunkach materialnych.  Zmarła w leśniczówce w Leonowie na zapalenie płuc. Została pochowana w Żelaznej. W 1948 r. zwłoki Marii Rodziewiczównej zostały przeniesione na warszawskie Powązki.
(źródło: okładka, Wikipedia)


Z powieści Marii Rodziewiczównej znane mi były wcześniej tylko "Między ustami a brzegiem pucharu" oraz "Lato leśnych ludzi". Wykorzystałam niejako okazję do zapoznania się z kolejną książką "Klejnot".
Życie na Polesiu, na Kresach Rzeczypospolitej było niełatwe. Podupadające gospodarstwa, długi i kredyty właścicieli. I walka o ziemię, o ten klejnot najdroższy sercu. Rodziewiczówna ukazuje dzieje jednego takiego polskiego rodu. Przyjaźń dziedzica Seweryna Sokolnickiego ze swoim zarządcą, Szymonem Łabędzkim jest "na śmierć i życie", lojalna i prawdziwa. Nieustanna walka o przetrwanie, o przeżycie wręcz uderza w książce. I ta duma- nie pozwalająca najpierw dziedzicowi ożenić się z bogatą panną. Barwny świat chłopów białoruskich, którymi zarządza "baba- Wilczyca", biedna właścicielka innego majątku- Barbara,  oraz Nika- bogata dziedziczka to kanwa opowieści. Poza tym- wiejski znachor, wuj- sknera oraz miejscowy przestępca dopełniają całości. Wszystko czyta się lekko, pomimo trochę już dzisiaj archaicznego języka, do którego jednak w trakcie zagłębiania się w treść można się bardzo szybko przyzwyczaić. Zanim zabrałam się za czytanie, zastanawiałam się, cóż to takiego ten "klejnot"? Czyżby jakiś rodzinny skarb? Chyba to wynikło z mojej nieznajomości twórczości Rodziewiczównej. Klejnotem jest ziemia, majątek, tradycja. Ukochanie wręcz miejsca, w którym się mieszka. Dodałabym jeszcze: klejnotem jest duma ludzi, upartość i pracowitość. 
Zachęcam do sięgnięcia po książki Rodziewiczównej. To taka inna literatura, przypominająca dawne polskie losy, czasy, kiedy Kresy Wschodnie były częścią Polski. Balsam dla duszy czytelnika.

(Egzemplarz recenzencki, otrzymany dzięki uprzejmości Wydawnictwa MG)
Wydawnictwo MG

Maria Rodziewiczówna, Klejnot, , Wydawnictwo MG, 2011, ss. 296